Jestem Dobrusia. Pracowałam jako fizjoterapeutka w jednym z Lądeckich hoteli. Mój mąż jest kierowcą zawodowym. Mamy dwójkę dzieci syna (20 l.) i córkę (5 l.). Wróciliśmy po latach do naszego kochanego Lądeczka. Strasznie za nim tęskniliśmy. Włożyliśmy w remont naszego mieszkania wszystkie oszczędności i całe serce. Mieszkanie znajdowało się w sutenerze ( niski parter), ale za to z pięknymi widokami wychodzącymi wprost na naszą Białą Lądecką i niepowtarzalny kryty most. Podczas powodzi woda sięgała 2 m powyżej naszego sufitu. Przed ewakuacją wszystkie najważniejsze rzeczy przełożyliśmy na górne póki mebli z nadzieją że nie będzie aż tak źle ( może woda będzie maksymalnie po kolana). W ostatniej chwili się ewakuowaliśmy. Po powodzi gdy już można było dojechać do mieszkania zastaliśmy przerażający widok. Ostatecznie straciliśmy wszystko wraz z mieszkaniem. Mieszkanie nie nadaje się do egzystencji.
Zniszczenia
Zniszczyła wszystko, zniszczyła nam całe życie i plany
Potrzeby
Wojsko wraz z mężem wyniosło wszystko z mieszkania (nic się nie uratowało ), a harcerze skuli powierzchniowo tynki. Jak uda nam się załatwić okna i drzwi oraz skuć do końca tynki, zaczniemy osuszać mieszkanie. Będzie też możliwość zamknięcia mieszkania, więc byłaby możliwość gromadzenia materiałów budowlanych na remont, który postaramy się rozpocząć na wiosnę.
Link do zrzutki: https://pomagam.pl/bta7we


